939

Niektóre weekendy naładowują energią. Od pierwszych chwil w sosnowym lesie. A może nawet chwilę wcześniej, gdy zaczyna się strefa poza zasięgiem i wiesz, że bez inicjatywy wymagającej spaceru żadne wieści z cywilizowanego świata do ciebie nie dotrą.

Siedzisz więc na drewnianym tarasie, z ważnymi ludźmi i psem. Rozmawiasz, jesz, pijesz wino. Unoszą się emocje, twoje, czyjeś, gdzieś w między czasie lewitując w stronę spokoju. I uważności. Pomaga też hamak i wpatrywanie się w górę. A potem w gwiazdy.

To, że zasypiasz sama pod bardzo ciemnym niebiem – bo tak chciałaś przecież – też jakoś pomaga. Tak jak zbieranie kurek, podczas którego bose stopy wybierają łażenie po mchu.

Drobiazgi, które składają się na całość.

938

Zniknął. Wolny elektron, z którym krzyżowały się drogi od czasów studiów. Nieregularnie. Przypadkiem. Nie pojawi się już więcej. Nagła myśl o poranku, żeby sprawdzić co u niego. Bez przeczucia, że zmarł półtora roku temu.

Fragmenty przeszłości jak rozsypane puzle w głowie. Telefon w jego urodziny – kiedy dzwonił żebyś mogła złożyć mu życzenia. Przecież w lutym nie zadzwonił telefon. Taniec. Dźwięki gitary tylko dla Ciebie. Wspomnienia jak wybory. Co chcesz zapamiętać z tej historii. Wybierasz te najstarsze. Czas kiedy jeszcze był terapeutą, nie pacjentem. Bez rollercoastera, którym stało się jego życie po tym jak pierwszy raż rozeszły się drogi…

937

Drobiazgi. Czujesz ostatnio znów intensywniej, a może dokładniej przyglądasz się temu co wokół… Wdzięczność. Za to, że możesz po długim dniu wrócić autem z pracy. Za zapach kwiatów i ziół, który drażni nozdrza kiedy oczyszczasz ogród ze ślimaków. Deszcz na betonie. Że masz na co czekać. A czekasz na piątek i weekend w rytmie slow już tak bardzo… Za czerwone wino w kieliszku obok i muzykę. I fotografie, które prowokują refleksje. Szukasz szczęśliwej siebie na zdjęciach. Nie chcesz wieszać na ścianach fragmentów przeszłości szczęśliwej mniej. Po co.

Wdech. Wydech. Wdech.

936

Miasto pełne historii. Na tak wiele sposobów. Mury opowiadają o przeszłości i równolegle snują historie rodem z netflixa i przemycają obrazki z Harrego Pottera. Można się zakochać w tej przestrzeni, nawet gdy nie udaje się tym razem dotrzeć do Portobello Beach. Wystarczy Calton Hill , a chwilę potem stare miasto pełne wąskich uliczek, urokliwych zakątków, dźwięków i scenek rodzajowych osadzonych w „tu i teraz”.

935

Tyle drobiazgów składa się na pamięć o Miejscach. Zapachy, rozkład światła, ludzie – razem tworzą mozaikę uruchamiającą emocje. Tym razem te Najlepsze.

/ Avenham Park is a public park in Avenham, close to the centre of Preston in Lancashire in the northwest of England, and managed by Preston City Council. The park is located in Preston’s Conservation area and leads down to the banks of the River Ribble. It was designed and built in the 1860s./ – cyt. za Wikipedia

934

a potem zdarza się wieczór, w którym upijasz się kieliszkiem wina /bo emocje, bo stres, bo zmęczenie/ i w końcu zaczynasz się złościć /

ileż ulgi daje taka złość

933

„Bo wiesz, słońce z deszczem wywołuje tęczę”

932

Warszawa. Coraz bliższa / Saska Kępa – zapach bzu i kawa w Hałasie / Praga / Żoliborz / Skaryszewski, Szopen i Łazienki / Czas w La Pose / Zachód słońca nad Wisłą.

Rozsmakowywanie się w życiu. Dosłownie i w przenośniach. Taniec. Śpiew. Radość. Rozmowy.

Wdzięczność wciąż wibruje w Tobie, bo przecież wiesz, że tak naprawdę to nie Warszawa. To ludzie wokół. No i pies.

931

I nie wiesz już właściwie co się składa na koktail emocji w tobie. Wiesz, tylko, że pomimo, że minął dzień wypełniony po brzegi byciem w tu i teraz . Dobrem wszelakim, bo pracą, ludźmi i poczuciem bycia we właściwym miejscu i czasie. Pomimo. Pomimo wszystko. Gdy tylko przypomnisz sobie bezsensowność tej konkretnej śmierci wqrw cię ogarnia i się podnosi ciśnienie.

930

Tyle do zapamiętania. Zapachów, smaków, faktur pod opuszkami palców. Glina może zachwycić. Możliwościami i różnorodnością tego jak można ją wykorzystać. Jak można tworzyć dookoła niej historię, snuć opowieści. Ludzie i ich światy. Wdzięczność za inspirujące spotkania. Otwierające. Spacery brzegiem morza. Rozmowy przy okazji kawy na brzegu. I te bez kawy. Głowa pełna obrazów.