odwracać się plecami/ nie mówić: sprawdzam / myśleć, że jeśli zrobisz nic zatrzymasz ruch obrotowy ziemi /
a przecież, świt – gdy się zbliża i tak pachnie jak wata cukrowa
odwracać się plecami/ nie mówić: sprawdzam / myśleć, że jeśli zrobisz nic zatrzymasz ruch obrotowy ziemi /
a przecież, świt – gdy się zbliża i tak pachnie jak wata cukrowa
Sezon na Dotyk. Gdy łapiesz się na tym, że jednakowo mocno masz ochotę gołą stopą pomacać posadzkę w Operze Paryskiej i trawę na katowickiej hołdzie …
Przestrzeń i czas. Są miejsca, do których wracasz. Znasz już ich zapach po deszczu. Wiesz jak intensywnie musi padać, by krople przedostały się przez koronę drzew.. Wiesz jak to jest, gdy gołe stopy dotykają ziemi. Gdy świeci słońce, gdy na konarach osiadł śnieg..
Las już mi się marzył. Dokładnie taki jak na końcu drogi. Rozśpiewany głosami ptaków, kroplami deszczu spływającymi po liściach. Pachnący wiosną. Las co układa w głowie.
Tęsknota ma tak wiele twarzy. Potęgują ją dźwięki. Zapachy. Czyjeś słowa. Czasem obrazy. Patrzysz i prawie czujesz jak jesienne liście unoszą się na wietrze. Niemonochromatycznie. Gdzieś tam feeria barw.
Za czym dziś tęsknisz?
Świat się zmienił.
***
Fotografia staje się więc dla mnie dziwacznym medium, nową formą halucynacji:
fałszywą na poziomie postrzegania, prawdziwą na poziomie czasu.
Halucynacją umiarkowaną, w pewnym sensie skromną, podzieloną (z jednej strony „nie ma tego tutaj”,
z drugiej „ale to naprawdę było”): szalony obraz, ocierający się o rzeczywistość.
/Roland Barthes/
Jesień. Dziwny czas. Coś się kończy. Coś się zaczyna. Pod palcami jakby więcej słów, które wcześniej tkwiły gdzieś za kotarą rozedrgania i zmęczenia nie mogąc się przebić na zewnątrz. Zadziwiam się więc tym, że teraz mają ochotę płynąć. Odzwyczaiły mnie od tego dość skutecznie.
Obrazy płyną inaczej. Nie pytają o zdanie, lecz powstają z potrzeby zatrzymania chwili. Nieartystycznie. Reportażowo. Ćwiczę warsztat więc. I sobie przypominam jak bardzo to lubię.
W okolicach serca otwierają się małe zakładki odpowiedzialne za kontakt emocji ze Światem. Przez nie wpływa do środka specyficzny odpowiednik powietrza. Zamiast tlenu i azotu składa się ze Światła i Zachwytu.
Rozglądam się. I uśmiecham. Z przerwami na łzy. Jedno i drugie smakuje wyjątkowo intensywnie.