Las już mi się marzył. Dokładnie taki jak na końcu drogi. Rozśpiewany głosami ptaków, kroplami deszczu spływającymi po liściach. Pachnący wiosną. Las co układa w głowie.
Las już mi się marzył. Dokładnie taki jak na końcu drogi. Rozśpiewany głosami ptaków, kroplami deszczu spływającymi po liściach. Pachnący wiosną. Las co układa w głowie.
Tęsknota ma tak wiele twarzy. Potęgują ją dźwięki. Zapachy. Czyjeś słowa. Czasem obrazy. Patrzysz i prawie czujesz jak jesienne liście unoszą się na wietrze. Niemonochromatycznie. Gdzieś tam feeria barw.
Za czym dziś tęsknisz?
Świat się zmienił.
***
Fotografia staje się więc dla mnie dziwacznym medium, nową formą halucynacji:
fałszywą na poziomie postrzegania, prawdziwą na poziomie czasu.
Halucynacją umiarkowaną, w pewnym sensie skromną, podzieloną (z jednej strony „nie ma tego tutaj”,
z drugiej „ale to naprawdę było”): szalony obraz, ocierający się o rzeczywistość.
/Roland Barthes/
odpuścić / odbudować poczucie bezpieczeństwa i zaufanie do świata / odzyskać wiarę w swoją ocenę sytuacji / posklejać roztrzaskane by bolało mniej
zadbać o siebie
Taormina. Najlepsze na Sycylii cannoli. Smak domowej pizzy. Wiatr i tyle piękna dookoła.
” Nie ma bardziej prawdziwego momentu w życiu, niż to co jest tu i teraz. Jedyna chwila, w której możemy doświadczać siebie oraz dzielić się sobą dzieje się teraz. A problemy i niedoskonałości są częścią naszej natury ..”
Katania. Via Crociferi <3 , tęcza tuż przed lądowaniem, turbulencje w drodze powrotnej, metro w deszczu, smak świeżych muli, pachnące pomidory i rukola zimą, zapachy, dźwięki, widok na dymiącą Etnę, świeżo palona kawa, tęsknota, nagły smutek po północy. Tak wiele emocji. Tak wiele do zapamiętania.
Jesień. Dziwny czas. Coś się kończy. Coś się zaczyna. Pod palcami jakby więcej słów, które wcześniej tkwiły gdzieś za kotarą rozedrgania i zmęczenia nie mogąc się przebić na zewnątrz. Zadziwiam się więc tym, że teraz mają ochotę płynąć. Odzwyczaiły mnie od tego dość skutecznie.
Obrazy płyną inaczej. Nie pytają o zdanie, lecz powstają z potrzeby zatrzymania chwili. Nieartystycznie. Reportażowo. Ćwiczę warsztat więc. I sobie przypominam jak bardzo to lubię.
W okolicach serca otwierają się małe zakładki odpowiedzialne za kontakt emocji ze Światem. Przez nie wpływa do środka specyficzny odpowiednik powietrza. Zamiast tlenu i azotu składa się ze Światła i Zachwytu.
Rozglądam się. I uśmiecham. Z przerwami na łzy. Jedno i drugie smakuje wyjątkowo intensywnie.