Ostatnio gubię się w Mieście. Liczba rozproszeń przekracza dawkę krytyczną na rowerze zwłaszcza. Myśli płyną swoim tokiem. Nasycone smakiem śliwek. Widokiem królików. Koncentrują się na odblaskach zachodzącego światła zza chmur. I nagle ciało znajduje się zupełniegdzieindziej niż mu się wydawało.
Taki stan. Ani dobry. Ani zły.