931

I nie wiesz już właściwie co się składa na koktail emocji w tobie. Wiesz, tylko, że pomimo, że minął dzień wypełniony po brzegi byciem w tu i teraz . Dobrem wszelakim, bo pracą, ludźmi i poczuciem bycia we właściwym miejscu i czasie. Pomimo. Pomimo wszystko. Gdy tylko przypomnisz sobie bezsensowność tej konkretnej śmierci wqrw cię ogarnia i się podnosi ciśnienie.

895

Zmęczenie dopada mnie dziś. Pył ostatnich dni, sinusoidy emocji. Autobusowo-przystankowe rozmowy z ludźmi o śmierci od rana. O umieraniu właściwie – które wieczorem, odbijają się echem od zdarzeń. Nakładanie się planów jak nakładanie się światów. Odpocząć. 

875

“Są takie noce, przyjacielu, kiedy świat  się kończy. Świat odchodzi i zostawia nas z rozszerzonymi źrenicami i bezradnie opuszczonymi rękoma”. /Halina Poświatowska/
                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                 Świat jak naprężona do granic struna. Czujesz. Momentami czujesz wyraźnie. Widzisz jak pęka. Strzela. Odłamki pędzą na oślep raniąc i niszcząc wszystko. Możesz tylko żyć. Unikając zwiększania naprężeń, koncentrując się na pięknie. Być wdzięcznym za to, że wciąż je dostrzegasz w chaosie, który pochłania tak wiele Istnień. Dziękować, że Twój kawałek Świata wciąż nie płonie. Jeszcze nie płonie. Chować się w cieniu drzew. Póki są. Reagować, gdy możesz.
Być tak bardzo Tu i Teraz.

793

Świat się zmienił.

***

Fotografia staje się więc dla mnie dziwacznym medium, nową formą halucynacji:
fałszywą na poziomie postrzegania, prawdziwą na poziomie czasu.
Halucynacją umiarkowaną, w pewnym sensie skromną, podzieloną (z jednej strony „nie ma tego tutaj”,
z drugiej „ale to naprawdę było”): szalony obraz, ocierający się o rzeczywistość.
/Roland Barthes/

766

 

” Na wzgórzu w ogrodzie różanym, stoi biała budka telefoniczna.  Z przeszklonych ścian roztacza się widok na morze. W środku klasyczny czarny telefon z tarczą numerową. Jego przewód kołysze się na wietrze.

Kaze no denwa – wietrzny telefon. Itaru Sasaki otworzył budkę w swoim ogrodzie, w mieście Otsuchi miesiąc po tsunami. Każdy może przyjść i porozmawiać z tymi, których mu brakuje. Goście wchodzą do środka pojedyńczo. Podnoszą do ucha słuchawkę. Opierają się o ścianę. Pochylają głowy. Może opowiadają o sobie. A może tylko zadają pytania. Na rozmowie niesionej wiatrem spędzają długie minuty.

Kto wierzy w to, że w niepodłączonym telefonie nic nie słychać, ten nic nie usłyszy. A kto posłucha bardzo uważnie może usłyszy odpowiedź.

Przez trzy lata budkę wiatrów odwiedziło ponad dziesięć tysięcy osób. W książce rozłożonej obok telefonu zostawiali notatki. Ktoś napisał “wreszcie powiedziałem: do widzenia ‘ ”  /K.Boni/

 

Wczoraj zmarła Asia. Chcę pamiętać.