Raz na jakiś czas zdarzają się takie popołudniowe wieczory. Coś. Muzyka. Czerwone wino. Ciepło w domu, śnieg za oknem. Szarość kota. I przestrzeń na to, że możesz się przyznać do lęku. Przed czymś co może nie wydarzyło się wcale. Nielinearność czasu i zdarzeń. Ot.
„