Czas. Niby masz przećwiczone, kiedy płynie jakby wolniej, a kiedy przyśpiesza tak, że plączą ci się nogi i jedyne co możesz robić to chronić co się da, by się nie pocharatać zbyt mocno. A jednak wciąż pozwalasz. Jemu. Sobie. Wkręcać się w zbyt szybki rytm. Nawet na urlopie. Próbujesz poukładać w ciągu rzeczy, które nie mogą się udać bez opanowania sztuki bilokacji.
„Pomiędzy” ciesząc się jesienią w rytmie s l o w . Lśniącą i złotą.