Zadaniem fotografa jest uwalnianie ludzi od przymusu perfekcji / Peter Lindbergh /
Różne ma się „przymusy” w głowie. Mój się od zawsze wiązał chyba z potrzebą kontroli. Nie, że innych. Siebie. Tego co robię i jak robię i że ma wyjść tak jak chcę. Jeśli nie wychodziło wystarczająco dobrze przestawałam coś robić uznając, że nie warto i nie potrafię. Czasem nawet nie zaczynałam. Działo się to mimowolnie i trochę poza świadomością. Do części bardziej świadomej przenikało jedynie napięcie, spięcie w ciele, myśli które sprawiały, że bawiłam się mniej, albo gorzej niż by się dało bez części powyżej. Trudna to lekcja do przerobienia. Otwieranie się na nowe. Robienie różnych rzeczy mimo , że przecież mogą pójść źle. Uświadamianie sobie i odpuszczanie. Bo przecież nawet jeśli to co z tego. Ciekawość. Tego co się wydarzy. Radość z tego, że się wydarza. Drobiazgi. Kolejne drobiazgi. Zmiana. Akceptacja. Wdzięczność. Gdzieś po drodze wrażenie „trudu” zmienia się w lekkość. Czujność, gdy wraca napięcie w ciele. Czasem ciało ma przecież dobry powód by się spinać. /Roz/poznawanie siebie. Przez całe życie.
fot. / Iwona Wander/