959

Ostatnio czuję się tak bardzo różnie. Ciężki tydzień, Jakby wszystko co w głowie odkładało się w ciele. Przytłaczając ciężarem rozmów. Decyzji. Tym, że czyjeś: sprawdzam – wymaga reakcji. Katar. Ból gardła. Neosine w krwiobiegu. Ból głowy. Ból..

Tak łatwo przegapić kolejną zmianę. Moment, w którym wiosna nagle rozszerza źrenice. Wlewając w żyły inne emocje. Nie pytając czy może. Zmiana planów. Na sam na sam ze sobą. Nagle. Choć przecież zdążyłabym dziś na koncert. A jednak niewytłumaczalnie mocno. /Po/czucie, że nie. Jeszczcze tylko zapach paczuli i muzyka. Wokół.

953

Wyjazd pełen smaków i zapachów. Że też Warszawa tak często (mi) pachnie pierwszymi razami. Wibruje i dźwięczy. Żeby otoczyć ciszą (w studiu nagrań).

S z c z ę ś c i e .

947

.. Wciąż jeszcze możesz odwrócić się do tyłu i uciec. Jak zwykle. Mimo, że czujesz jak coś się w tobie roztapia od środka ..

918

Podcasty Niedźwiedzkiej prowokują do myślenia. O przyjemności, odwadze i tym jak bardzo ta ostatnia skorelowana jest z lękiem. Czas „pomiędzy” wykorzystany do maksimum. Paradoksalnie dobrze to robi mózgowi. Koncentruje na tu i teraz i uspokaja.

wdech / wydech / wdech

916

Miałam pisać o zmieniających się cyferkach i dniach, upływających niezależnie od narzucanego im rytmu. O pierwszym z całej serii „nowych roków”, tym numerologicznym. Energii, która pulsuje w żyłach. Tymczasem ledwo się łapię w tym jaką zmianę zafundował mi wordprees. To tyle. W temacie oczekiwań.

/zdj. D.W/

913

PMS tak bardzo nasila emocje. I te dobre i te nieco bardziej kłopotliwe. Da się z tym żyć na szczęście, lepiej lub gorzej w zależności od tego, których akurat więcej. PINA Wima Wendersa. Miłość od pierwszego wejrzenia i pierwszych ciar na skórze od kombinacji muzyki, słów i obrazu/tańca. Dziś okazja na kinową powtórkę po 10 latach. Tak dobrze poczuć to znów.

„Tańczcie, tańczcie, inaczej jesteśmy zgubieni”

 

912

Zadaniem fotografa jest uwalnianie ludzi od przymusu perfekcji / Peter Lindbergh /

 

Różne ma się „przymusy” w głowie. Mój się od zawsze wiązał chyba z potrzebą kontroli. Nie, że innych. Siebie. Tego co robię i jak robię i że ma wyjść tak jak chcę. Jeśli nie wychodziło wystarczająco dobrze przestawałam coś robić uznając, że nie warto i nie potrafię. Czasem nawet nie zaczynałam. Działo się to mimowolnie i trochę poza świadomością. Do części bardziej świadomej przenikało jedynie napięcie, spięcie w ciele, myśli które sprawiały, że bawiłam się mniej, albo gorzej niż by się dało bez części powyżej. Trudna to lekcja do przerobienia. Otwieranie się na nowe. Robienie różnych rzeczy mimo , że przecież mogą pójść źle. Uświadamianie sobie i odpuszczanie. Bo przecież nawet jeśli to co z tego. Ciekawość. Tego co się wydarzy. Radość z tego, że się wydarza. Drobiazgi. Kolejne drobiazgi. Zmiana. Akceptacja. Wdzięczność. Gdzieś po drodze wrażenie „trudu” zmienia się w lekkość. Czujność, gdy wraca napięcie w ciele. Czasem ciało ma przecież dobry powód by się spinać. /Roz/poznawanie siebie. Przez całe życie.

 

fot. / Iwona Wander/

907

Popołudniowowieczorny spacer po mieście. Pełen rozedrganej radości. Nawet gdy podczas rozmów sprawy proste mieszają się z tymi, które wymagają rozwiązań. Głowa od tego robi się lżejsza. Od kolorów też się taka robi. W odcieniach pomarańczy. I od zapachów /doTerra Whisper touch/ <3

 

905

p r z e s t r z e n i e

902

/światło/