5.
Nieadekwatność. Syndrom oszusta włącza mi się regularnie. Siedzę i patrzę na zaświadczenie przede mną. Potwierdzenie 400 godzin pracy/nauki. Puzelek do całości. W głowie krążą myśli o certyfikacie. Jaka jest szansa, że po tygodniu nie znikną przywalone czymkolwiek/co/się/wydarzy ?
4.
Nieopisywanie rzeczywistości na bieżąco sprawia, że tyle umyka. Ślęża. Moment, by zwolnić i poczuć. Trasa, do której prowadzi ścieżka przez sad i stara drewniana furtka. Inna niż wszystkie. Napis na tabliczce "trasa dość trudna" nie oddaje jej uroku. Trzeba nią przejść. Poczuć. Dotknąć. Porozglądać się wokół. Kryształowe skały, na których możesz (się) zapomnieć. Budzą coś dzikiego i pierwotnego, co sprawia, że stajesz się częścią tego co wokół. Inna energia - w miejscowości obok - w parku, z którego prawie uciekasz i doczytujesz, że był miejscem spotkań religijno-okultystycznych i o jego związkach z "Lebensborn". Wdzięczność, że czujesz, gdzie chcesz/nie chcesz być. I jeszcze wino na poddaszu i śniadania na tarasie. Świeże jajka i drzewa owocowe wokół.
3.
Weekend w pracy. Zmęczenie i dużo radości. Spacer po. Zaćmienie księżyca. Odrobina magii w pełnię. Zachwyty. Przedpołudnie przy zdjęciach, po to, żeby przez kolejny tydzień nie pracować. Pobyć w energii Ślęży. Pospotykać z bliskimi ludźmi. Ustabilizować oddech.
2.
Zapachy. Łapię się na tym jak bardzo dookreślają rzeczywistość. Poprzednio deszcz na betonie, tym razem dzień, który pachnie świeżością. Pierwsza wypożyczona książka w Bibliotece Śląskiej. Kawa w Lajkoniku "pomiędzy" , czyjś tatuaż "bad boy" na przedramieniu, sala pełna nowych ludzi, na których staram się spoglądać z ciekawością. Podekscytowanie. Wygrzebuję je spod "nielubiętłumów". Drobiazgi. Połowa sali ubrana na czarno, dwa uśmiechy za uśmiech, parę zdań w zeszycie.
1. /31.08.25/
Powietrze pachnie deszczem na betonie. Końcówką lata. Kolejny poniedziałek będzie już wrześniowy. Wczesnojesienna pokusa porządków mnie nie omija. Poprzedni notatnik chowam więc głęboko. Na czas jakiś. Prawie tysiąc wpisów od 2012 roku. Ogrom rozterek i emocji, fragmentów przeszłości. Notatek o zmianie /która nadeszła lub nie/, o braku słów /które jednak wyskakiwały spod klawiatury/. Tymczasem życie toczy się dalej. W rytmie potknięć i zachwytów. W taki dzień jak dziś cieszę się z niego jak mogę.